Dzisiaj wielkie uderzenie na łamach “Rzeczpospolitej” i “Dziennika“, tytułów, opierających się zgubnej manii antylustracyjnej. Artykuły w tych gazetach pokazują mechanizm zaciskającej się sieci wokół ofiary czyli księdza Jerzewgo Popiełuszki. Doniesienia prasowe o nowej pracy autorów z Instytutu Pamięci Narodowej – “”Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki 1982 – 1984” – są tyleż wstrząsające, co przygnębiające.
I tak czytamy w “Dzienniku”:
“Powiedział (ks. Jerzy), że dwa tygodnie temu przeprowadził się z parteru na I piętro, ponieważ przypuszczał, że jest tam zainstalowany podsłuch. Spłatał tym figla dla SB. Obecnie z góry ma dobry widok. Wie, że jest pod stałą obserwacją. Że go pilnują” – to fragment pierwszego donosu na ks. Jerzego z lutego 1982 r. Jego autorem jest najaktywniejszy agent inwigilujący kapłana Tadeusz Stachnik, TW o pseudonimie m.in. Miecz, Tarcza – wynika z analizy zawartych w książce 130 dokumentów wytworzonych przez Służby Bezpieczeństwa i Urząd ds. Wyznań.(…)
(…) Wśród agentów donoszących na ks. Jerzego większość stanowili inni duchowni. Do najaktywniejszych należał ks. Michał Czajkowski, TW ps. Jankowski, zarejestrowany jako tajny współpracownik od 1956 r. do 1984 r. Gdy SB zaczęło rozpracowywać ks. Jerzego, TW Jankowski został specjalnie oddelegowany do inwigilacji kapłana. – “Zgodnie z zadaniem, odwiedziłem Popiełuszkę już dwukrotnie. Podczas tych wizyt uzyskałem szereg wynurzeń…” – donosił płk Adamowi Pietruszce, późniejszemu zabójcy ks. Popiełuszki.(…)
(…) SB do inwigilacji ks. Jerzego wykorzystywała też jego przyjaciół. W 1979 r. zarejestrowano jako TW pseudonim Kustosz ks. Andrzeja Przekazińskiego, dyrektora Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, pełniącego tę funkcję do dziś. (…)
(…) W tym samym czasie co ks. Popiełuszko w kościele św. Stanisława Kostki pracował jako wikary ks. Jerzy Czarnota. Według akt SB od 1964 r.do co najmniej 1988 r. był tajnym współpracownikiem o pseudonimach Roland i Poeta. Jednak akta jego sprawy zostały zniszczone w 1990 r. Jak ustaliliśmy, obecnie ks. Czarnota jest kapłanem diecezji łowickiej. Gdy sprawa jego współpracy z SB została w ubiegłym roku ujawniona przez media, został przez władze diecezji zwolniony z kierowania jednym z wydziałów kurii, stracił też funkcję proboszcza dużej parafii w Żyrardowie i został przeniesiony do parafii wiejskiej.
Właściwie trudno komentować taki potężny ładunek informacji. Wiemy już bowiem, że w Kościele i Solidarności byli agenci, a nazwiska wielu już znamy i jeszcze poznamy nowe. No więc, co? Znane, coraz bardziej znane, ale i coraz bardziej przerażające.
Przestaje nas dziwić, że lobby antylustracyjne jest tak potężne, że używa wszelkich możliwych środków (włącznie z tymi przećwiczonymi w czasach agenturalnych), aby uniemożliwić dotarcie do prawdy historycznej, choćby takiej, że jednak może ks. Czajkowski (dostaję gęsiej skórki – tzw. Hexenschuss – kiedy piszę skrót “ks” przed jego nazwiskiem) przypadkowo nie był autorytetem.
Dzięki benedyktyńskiej pracy historyków IPN, pomiatanych niemiłosiernie przez świadomych anty-lustratorów oraz przez zwyczajnych inteligenckich głupców, zwanych “pożytecznymi idiotami”, dowiadujemy się coraz więcej o epoce, zwanej transformacją ustrojową. I ta wiedza, jak każda rzetelna wiedza przywróci racjonalne proporcje zjawisk i wydarzeń, zachodzących w najnowszych dziejach Polski. Chwała Bogu.