Coraz więcej nader istotnych spraw trafia do mrocznej, hibernującej niszy.
Rafał Ziemkiewicz w swojej najnowszej książce “Czas wrzeszczących staruszków” podaje ponury i irytująco obszerny katalog spraw politycznych, sądowych, aferalnych, podatkowych czyli mówiąc krótko okoliczności, zdarzeń i zaniechań, które robią obywateli na szaro, unicestwiając ich poczucie sprawiedliwości oraz zaufanie do państwa i prawa. Fascynująca to lektura, ale nie dla apoplektyków. Udar zapewniony.
W tygodniku “Wprost” znalazłem z kolei wiadomość, wyskrobaną z niszy lustracyjnej czyli Jana Pińskiego “Lustracyjna pułapka“, gdzie czytamy między innymi:
Jakby to nie brzmiało paradoksalnie, ani PiS, ani PO nie opowiadają się za faktyczną lustracją. Od ponad dekady kolejne ustawy lustracyjne wyłączają z procesu ujawniania najcenniejszą agenturę służb PRL, którą przejęły służby III RP. Urząd Ochrony Państwa i Wojskowe Służby Informacyjne, uchroniły swoich najlepszych agentów. Ich dane albo trafiły do specjalnie utworzonego w Instytucie Pamięci Narodowej zbioru zastrzeżonego, albo do dziś służą oni państwu, pozostając współpracownikami służb.
Pytanie, czy służby uchroniły najlepszych agentów czy takich, których ujawnienie można reglamentować zależnie od sytuacji politycznej, dawkując ujawnianie pół-faktów, pogłosek, plotek, wreszcie faktów wybranych i ewentualnie nazwisk. Zresztą wróćmy do tekstu artykułu:
Zachowanie w tajemnicy danych tej agentury (będącej bardzo wpływowymi dziennikarzami, politykami, duchownymi, przedsiębiorcami itd.) oficjalnie podyktowane jest bezpieczeństwem państwa. To oczywiście iluzja, gdyż dane tych osób znane są przynajmniej rosyjskim tajnym służbom (pod koniec PRL skopiowano i przekazano do ZSRR zasoby archiwalne polskiej bezpieki. Dlatego co chwila będziemy świadkami zawirowań wokół IPN i samego procesu lustracji. Teczki będą przedmiotem rozgrywek politycznych i biznesowych. Tak będzie dopóty, dopóki nie będzie pełnego ujawnienia dostępnych materiałów bezpieki, także tych z zastrzeżonego zbioru.
Wszystko to prawda i racja, ale nie będzie pełnego ujawnienia materiałów bezpieki. Jakoś dziwnie jestem tego pewny. Takie nisze są potrzebne politykom do rządzenia i już.